Szukaj na tym blogu

piątek, 29 grudnia 2017

CZARNA - WOJCIECH KUCZOK



"Podwójne życie jest podwójnie męczące"

Seria wydawnicza Na F/Aktach to zbiór sfabularyzowanych wydarzeń, zebranych i opisanych przez najlepszych współczesnych polskich autorów. Seria ta intrygowała mnie już od dawna, tym bardziej, że wydana została przez wydawnictwo cenionego  przeze mnie dziennikarza Tomasza Sekielskiego - Od Deski Do Deski. Zawiera ona historie zbrodni, ludzkich tragedii, upadku moralności i szaleństwa.
"Czarna" Wojciecha Kuczoka jest historią wielkiej miłości, namiętności, zdrady i zatracenia, które ostatecznie prowadzi do zbrodni. Autor na podstawie dokumentów, zeznań i materiałów prasowych stworzył wiarygodną historię, która nie pozostawia nas obojętnym na wydarzenia. Tym bardziej, że nie takiego zakończenia się spodziewałam, ale nie ujawniajmy faktów....
Czarna to niewielka, konserwatywna miejscowość. Tutaj wszyscy o wszystkich wiedzą wszystko. Trudno tu rozwinąć skrzydła, trudno też się ukryć. To właśnie w Czarnej przyszło żyć Marii, miejscowej nauczycielce i Jeremiemu, właścicielowi tartaku, który jednocześnie jest mężem i ojcem trójki dzieci. Znudzony żoną mąż i samotna, szukająca  miłości kobieta. Między nimi rodzi się namiętność, która ostatecznie wyrywa się spod kontroli, zamienia w obsesje i kończy dramatem. Jeremi bawi się Marią, a Maria na to pozwala. Powoli zanurza się w psychiczną zależność od kochanka, buduje fikcyjne światy, wreszcie popada w depresje. Tworzy bańkę złudzeń, odcina się od realnego świata i ostatecznie przekracza tę linie, której nigdy nie powinna była przekroczyć.
Książka napisana jest beznamiętnym językiem faktów. Jest analizą wydarzeń bez zbędnych ekscytacji i wzruszeń. To nie autor ma przeżywać wydarzenia, on je chronologicznie relacjonuje. To czytelnik ma wczuć się w rolę. Rolę obserwatora, sędziego czy przedstawionych w powieści postaci. Bo wyrok już zapadł. Pytanie tylko, czy wszyscy winni zostali osądzeni i czy ponieśli karę. 
Autor rewelacyjnie nakreśla zakłamanie, dwulicowość, fałsz i obłudę małomiasteczkowej społeczności, która nie podaje ręki, tylko serwuje wyroki. 

" - Nie wiedziałam, że można tak kochać drugiego człowieka, myśli Maria.  To się nie mieści w głowie.
  - Ile się człowiek napoci przy tym ruchaniu, myśli Jeremi. To się nie mieści w głowie"

OCENA: 8/10


czwartek, 21 grudnia 2017

PIĄTA PORA ROKU - N.K. JEMISIN



"Wiosna, Lato, Jesień, Zima; Śmierć jest piąta, wszystko spina"

N.K. Jemisin to wielokrotnie nagradzana amerykańska pisarka i blogerka. Ja z twórczością autorki spotykam się po raz pierwszy i cieszę się, że właśnie od "Piątej pory roku" zaczęłam swoją literacką przygodę z wykreowanymi przez nią światami. 
Zazwyczaj w każdym ze światów, czy to rzeczywistym czy zrodzonym w umysłach autorów fantasy, istnieją cztery pory roku. Charakteryzują się one względną cyklicznością, różniąc się natomiast długością trwania i intensywnością. W Bezruchu - świecie stworzonym przez Jemisin, co kilkadziesiąt lub kilkaset lat, za sprawą olbrzymiego, nieoczekiwanego wstrząsu geologicznego lub wybuchu wulkanu nastaje czas Piątej Pory Roku. To czas, w którym świat roślin i zwierząt pokryty gęstą warstwa popiołu umiera, a chmura pyłów zakrywa światło słoneczne, nie pozwalając przez długie lata odrodzić się naturze.
Essum poznajemy właśnie w przeddzień kataklizmu. Nie jest ona zwykłym człowiekiem, jest Górotworem, osobą potrafiącą ujarzmić wstrząsy sejsmiczne, zamrażać świat wokoło siebie i wykorzystywać siłę skał. Górotwory są uznawane za istoty skrajnie niebezpieczne i przez ludzi wręcz znienawidzone. Wiedząc o tym, a chcąc prowadzić normalne życie, Essum postanowiła ukryć swe pochodzenie, co poniekąd doprowadza do osobistej tragedii kobiety. Przekazuje bowiem swoim dzieciom moc Górotworów, skazując je jednocześnie na wielkie niebezpieczeństwo,  syn  bowiem zostaje  przez własnego ojca zamordowany a córka porwana. Od tego momentu opisy zamierającego świata, losy jej samej i żyjących obok Górotworów przedstawicieli innych ras, widzimy oczami Essum. 
Po świecie ukazanym w "Piątej porze roku" oprowadza nas nie tylko ona, ale także dwie inne bohaterki. O nauce i rozwoju młodego Górotwora opowiada Damaya, natomiast życie i pracę już wyszkolonego poznajemy dzięki Sjenit. Opowiadania przeplatają się ze sobą, tworząc razem fascynujący świat Bezruchu. Krok po kroku autorka odkrywa nam tajemnice życia kobiet i ludzi je otaczających. Historie opowiedziane są barwnym językiem, który jednak mimo wielu nowości słowotwórczych nie przytłacza (ogromna to zasługa tłumacza Jakuba Małeckiego). Bardzo pomocnym jest też umieszczony na końcu książki słowniczek pojęć używanych powszechnie w Bezruchu (przyznaję, że kilka razy z niego korzystałam). 
"Piąta pora roku" jest pierwszą częścią Trylogii Pękniętej Ziemi. Nie znajdujemy tutaj odpowiedzi na wszystkie pytania, wręcz przeciwnie. Ten pierwszy tom tylko zaostrzył mój apetyt. To doskonale skomponowana przystawka, która swym interesującym smakiem, daje nadzieję na wykwintne i oryginalne danie główne. O czym przekonam się niebawem.

"Okazuj honor w chwilach bezpieczeństwa, w zagrożeniu walcz zaś o przetrwanie"


OCENA: 8/10





sobota, 16 grudnia 2017

DZIEWCZYNA W WALIZCE - RAPHAEL MONTES




"Otworzył walizki i przełożył ubrania z większej do mniejszej. Zatrzasnął ją i z pewnym trudem zapiął zamek błyskawiczny. Następnie umieścił Clarice w większej walizce, zostawiając szparę, aby się nie udusiła"

Raphael Montes to młody brazylijski pisarz, który zadebiutował dość szokująca i brutalną, ale dobrze przyjętą na rodzimym rynku wydawniczym, powieścią "Roulette". Jego mama poprosiła go, aby teraz dla równowagi napisał jakiś romans i tak oto powstała upiorna historia miłosna "Dziewczyna w walizce". Przyznam się, że kompilacja tych dwóch gatunków - romansu i thrillera psychologicznego, wydała mi się nad wyraz ciekawa. 
Teo Avelar jest stroniącym od ludzi studentem medycyny. Marzy o tym aby zostać patologiem, zaprzyjaźnia się nawet z kobiecymi zwłokami, na których pracują studenci. Jest też psychopatą, który w swoim chorym umyśle pisze scenariusz idealnego życia z idealną kobietą. Niespodziewanie na jednej z imprez poznaje Clarice, studentkę historii sztuki. Dziewczyna jednym nic nie znaczącym dla niej gestem skierowanym w stronę Tea, wyzwala makabryczną karuzelę zdarzeń. Teo już wie, że wreszcie odnalazł kobietę swojego życia. On już to wie, Clarice miała się niebawem o tym przekonać. 
Autor doskonale nakreślił psychikę głównego bohatera i jego osobliwą analizę otaczającego go świata. Powieść napisana jest tak gładko jak umysł psychopaty, który w logice swego rozumowania nie widzi żadnych rys. Następujące po sobie zdarzenia są nieprawdopodobne, a jednak doskonale łączą się w całość. Mimo, iż treść książki jest miejscami brutalna i przerażająca w swojej treści, to czyta się ją szybko i z niejaką fascynacją opisanych zdarzeń. Jej prosty, czasami wręcz infantylny język, wynika poniekąd z postrzegania świata przez głównego bohatera. Tutaj każdy nawet najgorszy czyn znajduje w umyśle Teo swoje pozytywne uzasadnienie. 
"Dziewczyna w walizce" nie jest lekturą dla każdego. To nie jest zwykła powieść z dreszczykiem, to budząca grozę historia psychopatycznej miłości. Jeśli jednak po nią sięgniecie, na pewno nie będziecie zawiedzeni. 

"Nigdy tak naprawdę nie wiemy do czego jest zdolna druga osoba"

OCENA: 9/10




sobota, 9 grudnia 2017

BAD MOMMY. ZŁA MAMA - TARRYN FISHER




"Obserwowałam ludzi, a potem chciałam tego, czego oni chcieli. Czy to ma sens? Chciałam wszystkiego ..."

Sięgając po kolejną książkę Tarryn Fisher spodziewałam się schematycznego thrillera psychologicznego z typowym stalkerem w roli głównej. Okazało się, że nie wszystko było takie schematyczne jak myślałam, i że pozornie normalni ludzie wcale takimi być nie muszą.
Jak to w powieściach Fisher bywa bohaterów jest niewielu. Mamy tutaj szczęśliwą, kochającą się rodzinę z małym dzieckiem i  sąsiadkę Fig, nową właścicielkę domu obok. Ale to nie przypadek, że Fig spotkała na swojej drodze Jolene, Dariusa i małą Mercy, ona ich wybrała. Wybrała dlatego, aby zmienić swoje nudne, nieudane życie w pełną radości i miłości przygodę. A jak tego dokonać? To przecież takie proste .... wystarczy być jak Jolene, mysleć i wyglądać jak ona, słowem mieć wszystko to co ma Jolene. W dobie portali społecznościowych, kiedy to ludzie pokazują ze szczegółami całe swoje życie światu, stworzenie nowej tożsamości nie jest trudne. Chowamy się za maskami, pokazujemy innym tylko tą starannie wybraną część siebie. Zdarza się, że nie znają nas nawet nasi najbliżsi.
Książka składa się z trzech części, z których każda podzielona jest na krótkie rozdziały. Pierwsza część opowiedziana jest z perspektywy Fig, druga z Dariusa, trzecią opowiada Jolene. Zdarzenia prawie nie nakładają się na siebie, ale sprawiają wrażenie przekazywania pałeczki następnemu narratorowi. Z czasem odkrywamy sekrety nie tylko Fig, ale także Dariusa i samej Jolene. Zanurzamy się w świat brudnych relacji i skrywanych tajemnic. Czytając książkę czułam niepokój, zastanawiając się jak wielu ludzi mnie otaczających to zakamuflowani psychopaci czy socjopaci. Żyjąc w złudnym cyber świecie zapominamy o rzeczywistości, która jak się okazuje nie zawsze bywa różowa. 
Książkę czyta się szybko i mimo tematyki całkiem przyjemnie. Lektura jednak wymaga ze strony czytelnika nieco koncentracji, gdyż autorka nierównomiernie rozkłada akcję w czasie. Czasami opisuje dzień po dniu życie swoich bohaterów, by następnie przeskoczyć o kilka miesięcy naprzód. "Bad mommy. Zła mama" to książka, która pozostanie w mojej pamięci na dłużej, polecam ją nie tylko fanom twórczości Tarryn Fisher, ale wszystkim tym, którzy lubią powieści z uczuciem niepokoju w tle.

"Fig rozdawała plastikowe kwiaty - tak doskonale imitujące żywe, że prawie dawaliśmy się nabrać. Jednocześnie zabierała różne drobne rzeczy, tak małe, że prawie się tego nie zauważało"

OCENA: 8/10



niedziela, 3 grudnia 2017

PIERWSZY ŚNIEG - JO NESBO






"Wkrótce spadnie pierwszy śnieg. Wtedy on znów się pojawi. Bałwan. A kiedy śnieg zniknie, okaże się, że znów zabrał kogoś ze sobą"



"Pierwszy śnieg" nie jest pierwszą, ale siódmą książką z serii o genialnym komisarzu norweskiej policji Harrym Hole. Chciałam ja przeczytać nim obejrzę film powstały na jej podstawie, wyznają bowiem zasadę - najpierw książka, potem jej adaptacja. Jestem jednak pewna tego, że na tym tomie nie poprzestanę. Uwielbiam tego inteligentnego, bezkompromisowego, chadzającego własnymi ścieżkami komisarza, człowieka na co dzień walczącego z własnymi demonami, alkoholika ze zrujnowanym życiem prywatnym. Kiedy spadnie pierwszy śnieg, zostanie ulepiony bałwan i zginie kolejna kobieta. Kim są ofiary "Bałwana"? Według jakiego kryterium je wybiera? Wiemy tylko, że zaginione i zamordowane kobiety to pozornie szczęśliwe matki i żony. Z czasem jednak na jaw wychodzą rodzinne sekrety i nieidealna przeszłość zaginionych. W tym tomie Harry Hole musi zmierzyć się nie tylko z zagadką zabójstw, ale i z wyzwaniem stawianym mu przez samego mordercę. Nasz bohater szuka, kluczy, upada i podnosi się, gubi tropy i ponownie je odnajduje, pozwala się wodzić za nos, tak by w kolejnym rozdziale zrobić solidny krok przybliżający go do rozwiązania tej zagadki.  
Książka wciągnęła mnie w swój mroczny wir już od pierwszych stron, zaintrygowała i nie przestawała, aż do samego końca. Mimo, iż domyśliłam się kto jest mordercą na długo nim powieść się skończyła, to jednak nie przeszkadzało mi to z zaciekawieniem podążać ścieżką dedukcji Harrego, aż do spektakularnego finału. 
"Pierwszy śnieg" to bardzo dobry kryminał, który tylko zachęcił mnie do sięgnięcia po cały cykl powieści z Harrym Hole w roli głównej. 


"Demony trzeba zaklinać, a ból zagłuszać"

OCENA: 8/10

niedziela, 26 listopada 2017

KOLEKCJA NIETYPOWYCH ZDARZEŃ - TOM HANKS







" To są refleksje mojego serca" 

Każdy z nas ma w swoim życiu chwile, kiedy to nagromadzone emocje, myśli czy obrazy domagają się ujścia. Można je wykrzyczeć, można je przenieść na płótno, można też o nich napisać. Tom Hanks, znakomity amerykański aktor, zdecydował się na tą trzecią możliwość, ujął w słowa to co utworzyły jego myśli. W 17 opowiadaniach zamknął fragmenty życia różnych osób, żyjących w różnych czasach. Mamy tutaj grupkę przyjaciół, dziesięcioletniego chłopca, nielegalnego emigranta po przejściach, miliardera cofającego się w czasie czy rozwódki samotnie wychowującej dzieci. Elementem spajającym całość jest maszyna do pisania.  Czasami jest ona ważną częścią  opowiadania, czasami tylko dekoracją, ale niezmiennym faktem jest to, że jej pojawienie się w życiu bohaterów zapowiada zmiany.
Autorzy bardzo często podkreślają fakt, iż pomysły na napisanie opowiadania pojawiły się nagle, pod wpływem rozmowy, mijanego krajobrazu za oknem czy konkretnego zdarzenia. Mam jednak nieodparte wrażenie, że w przypadku "Kolekcji nietypowych zdarzeń", historie napisane przez Toma Hanksa były doskonale przemyślane. To  maszyny do pisania  stanowią rdzeń opowiadań, to wokół nich autor budował swoje historie. Historie różnorodne, dziejące się zarówno w czasach nam współczesnych, jak i w przeszłości czy w przyszłości. Na początku każdego opowiadania  umieszczona jest fotografia konkretnej maszyny do pisania, bohaterki każdej historii. Czytając często wracałam do tych fotografii, przyglądałam się detalom i zachwycałam  tym, jak pięknie autor je opisuje, jak dużo o nich wie, z jakim namaszczeniem je traktuje. Nie każde opowiadanie mnie zachwyciło, nie każde wyzwoliło we mnie emocje, ale są wśród nich i takie, które bardzo mi się podobały. I jak to często z dobrymi opowiadaniami bywa, mam nadzieję, że w przyszłości staną się zaczątkiem wspaniałych powieści. Tom Hanks ma potencjał, jest doskonałym obserwatorem rzeczywistości, dobrym narratorem. Czytając opowiadanie  o grze w kręgle, obserwacji nieba czy o starych maszynach do pisania, czujemy, że autor odrobił lekcje, dogłębnie zapoznał się z tematem. Nie serwuje nam skrótów czy zasłyszanych opowieści, ale konkretne fakty. Jest profesjonalny w tym co robi. Stworzył piękny zbiór poruszających, szczerych i mądrych opowiadań. Każdemu życzę takiego debiutu.

"Maszyna do narzędzie, które w rękach właściwej osoby może zmienić świat"


 OCENA: 7/10

Książkę przeczytałam dzięki  portalowi Czytam Pierwszy.




 

środa, 22 listopada 2017

WARKOT - JAROSŁAW RYBSKI







Takiej draki Wrocław jeszcze nie widział!


Sięgając po "Warkot" do końca nie wiedziałam czego mogę się po tej książce  spodziewać. Jest to bowiem debiut literacki tłumacza i dziennikarza muzycznego Jarosława Rybskiego, wrocławianina, który właśnie w swym rodzinnym mieście postanowił umieścić akcję  powieści. Bardzo zaciekawiła mnie komiksowa okładka przedstawiająca tajemniczą postać w kapeluszu, czarny samochód sunący pustymi ulicami i ostrzeżenie - Miej oczy szeroko otwarte, nigdy nie wiesz, z której strony nadjedzie. Afera kryminalna w powojennym, peerelowskim Wrocławiu, czasy stalinizmu w pełnym rozkwicie, kunszt propagandy, wszechobecna ubecja, czarna Pabieda i tajemnicze morderstwa. Zaintrygowani?...a będzie jeszcze ciekawiej :)
Głównym bohaterem  powieści jest Jan Warkot, były żołnierz, stażysta w drukarni i student Politechniki Wrocławskiej w jednym. Razem z Warkotem rozwiązania zagadki tajemniczych morderstw podejmują się: majster z drukarni Zdzisław Kapusta i porucznik MO Stefan Gromił. Nad całą naszą grupą czuwa Leon Słupecki - średniowieczna dusza pokutująca. 
Czytając "Warkot" od samego początku wyczuwałam klimat rodem z "Mistrza i Małgorzaty". Autor w genialny sposób wplótł w historię miasta i miejskie legendy przedziwna aferę kryminalną. Tu rzeczywistość splata się z fikcją, są duchy i wampiry, starożytne relikwie i współczesna wiara. Spodobało mi się ironiczne poczucie humoru autora i jego jawna kpina z ówczesnego systemu. Chociaż akcja rozkręca się powoli i mniej wytrwali czytelnicy mogą poczuć się odrobinę znużeni i zniechęceni, to mimo wszystko warto czytać dalej. "Warkot" to inteligentna rozrywka, nie tylko na długie zimowe wieczory. W książce znajdziemy wiele ciekawostek historycznych, powiedzonek, cytatów i powiązań literackich. Finał powieści każe nam natomiast sadzić, że to nie ostatnie nasze spotkanie z bohaterami, a początek cyklu Bractwa Wrocławskiego.
 

"Wszystko zdawało się wracać do normy - przodownicy przodowali, mury się pięły, studenci walczyli z reakcją, a ojczyzna rozkwitała niczym jabłonie i grusze z popularnej piosenki krasnoarmiejców Kalinka"


OCENA:  8/10

niedziela, 5 listopada 2017

CIEMNA STRONA - TARRYN FISHER







"To czym opleciesz swoją duszę, determinuje to, czym się staniesz"

Zazwyczaj zasiadam do napisania recenzji tuż po przeczytaniu książki. Tym razem było jednak inaczej, potrzebowałam kilku godzin aby zebrać myśli. Ta książka dotknęła samego dna mojej duszy, oplotła ją i długo trzymała w swojej mocy. 
Senna, popularna pisarka budzi się uwięziona w obcym domu. Niczego nie pamięta z wydarzeń dnia poprzedniego, nie ma pojęcia kto i dlaczego ją porwał. Sama w obcym domu? Otóż nie, Senna nie jest w tym domu sama, razem z nią zamknięta jest w nim jej przeszłość, ciemna strona jej przeszłości i Isaac, mężczyzna, który był kiedyś dla niej  bardzo ważny. Dlaczego oboje znaleźli się w tym odciętym od świata pustkowiu pokrytym śniegiem? Kto prowadzi z nimi tę wyrafinowana grę? Rozwiązaniem tej zagadki jest konfrontacja z samą sobą i ze swoją przeszłością, bo wskazówki są na wyciągniecie ręki, trzeba tylko poskładać te puzzle w całość, nim skończy się czas.
Czytając książkę, w mniejszym lub większym stopniu, domyślamy się jej zakończenia, a jeśli jest to intryga kryminalna, zazwyczaj wcześniej niż policja typujemy podejrzanego. Tym razem było jednak inaczej. Mimo starań nie potrafiłam rozwiązać tej skomplikowanej zagadki, a wierzcie mi rozważałam najbardziej nieprawdopodobne scenariusze. "Ciemna strona" jak najbardziej zasługuje na miano thrillera psychologicznego. Tarryn Fisher niczym genialny neurochirurg rozcina i poddaje analizie każdą cząstkę psychiki naszych bohaterów, obnaża ich dusze bez żadnych zahamowań sprawiając, że czytelnik może wręcz poczuć się skrepowany taką bezpośredniością. Mimo, iż każdy z nas ma swoja ciemną stronę, to jest ona głęboko ukryta i przez nas kontrolowana. Nasi bohaterowie jednak ukazują nam się takimi jakimi są naprawdę. Nie są białą niezapisaną ścianą z miłymi dla oka pastelowymi dekoracjami, są ferią głębokich, mrocznych barw, są szczerzy i prawdziwi.
"Ciemna strona. Mud vein" to książka, która mnie nie zawiodła i polecam ją wszystkim tym, którzy od nudnych, białych i nijakich postaci, wola tych, którzy nie boją się ujawnienia swojej ciemnej strony.

"Jesteś o wiele brzydszy niż myślisz, dużo bardziej egoistyczny, niż jesteś w stanie przyznać. Więc ignorujesz to co jest w twoim wnętrzu. Myśląc, że jeśli tego nie uznasz, to tego nie będzie. Dopóki ktoś nie przychodzi i nie łamie cię. Dostrzega każdy ciemny kąt i rozumie go. I mówi ci, że dobrze jest mieć ciemne kąty, zamiast sprawiać, że się ich wstydzisz"

OCENA: 9/10
 

 

czwartek, 2 listopada 2017

PANDORA - M.R. CAREY






"Nie każdy, kto wygląda jak człowiek, jest człowiekiem"

Gdyby nie przypadek nigdy nie sięgnęłabym po tę książkę. Zupełnie nieznany mi autor, koszmarna okładka. Skorzystałam jednak z oferty bonusowej Księgarni Internetowej Znak i dorzuciłam do koszyka zamówień "Pandorę", powiększając tym samym rachunek o całe 1,90. Dopiero kiedy książka znalazła się na mojej półce, zaczęłam się jej dokładnie przyglądać. Okładka rzeczywiście straszna, w tym temacie zdania nie zmieniłam. Zaciekawił mnie jednak opis okładkowy powieści, więc stwierdziłam - dlaczego by  nie? 

"Pandora" to powieść z gatunku urban fantasy. Akcja dzieje się w Wielkiej Brytanii w nieokreślonej czasowo przyszłości. Nie jest to jednak przyszłość bardzo odległa, dosłownie o jedno pokolenie od czasów nam współczesnych, kiedy to ludzkość została zaatakowana przez nieznany gatunek grzyba niszczący układ nerwowy człowieka. Zmiany są nieodwracalne, a ludzie nim zarażeni zamieniają się w Głodnych - bezwolnych zombie, nie potrafiących zapanować nad wiecznym, wręcz  zwierzęcym głodem. 
Melanie ma 10 lat i tak jak pozostałe dzieci z jej otoczenia jest jedną z Głodnych. Dziewczynka mieszka w strzeżonym ośrodku wojskowym, zamknięta w jednoosobowej celi, odseparowana od wszystkiego i od wszystkich. Jedyną jej rozrywką są lekcje prowadzone przez specjalnie dobranych nauczycieli. Melanie jest bystra, inteligentna i "ludzka", i dlatego stanowi łakomy kąsek dla naukowców (szczególnie dla demonicznej i bezwzględnej doktor Caldwell) pragnących za wszelka cenę dowiedzieć się dlaczego Melanie i inne dzieci jej podobne, pomimo zarażenia pasożytem nie uległy całkowitemu przeobrażeniu.
"Pandora" to jedna z tych powieści, których dokładny obraz widzimy dopiero po przeczytaniu całości. Historia opowiedziana jest w większości z perspektywy dziewczynki i to właśnie ona gra tutaj kluczową rolę, jest rozwiązaniem zagadki i nadzieją na przyszłość. Akcja, mimo iż tajemnicza, od samego początku rozwija się niespiesznie. Autor trzyma nas cały czas w szachu, zaskakując sposobem w jaki rozwijała się akcja. Problemem w tego typu dystopiach jest to, że czytając o zagładzie zombie, podświadomie wiemy, że mimo walki i obrony ludzkość nie ma najmniejszych szans w tym starciu. Nie inaczej czułam się czytając "Pandorę". Nie raz i nie dwa pytałam się na głos - I co dalej Panie Carey, jak teraz logicznie Pan z tego wybrnie? - I wybrnął, wybrnął fantastycznie. Zakończenie uważam za prawdziwy majstersztyk, a książka za jedną z lepszych jaką czytałam o zombie.

 "Melanie stwierdza w duchu, że to całkiem ciekawe, jak za pomocą słów można ukryć pewne rzeczy, starając się ich nie dotykać albo udając, że są czymś innym niż w rzeczywistości"

OCENA: 8/10

niedziela, 29 października 2017

MARGO - TARRYN FISHER







 "Oko za oko. Krzywda za krzywdę. Ból za ból"


Zachęcona pozytywnymi recenzjami sięgnęłam po powieść Tarryn Fisher z ogromnym zaciekawieniem, bo jak tu nie być zaciekawionym gdy pierwsze zdanie opisu na okładce brzmi: "W Bone jest dom. W domu mieszka dziewczyna. W dziewczynie mieszka ciemność...". Momentalnie skojarzyło mi się to z zabawą, którą w ciemne noce opowiadaliśmy sobie na obozie: Był ciemny, ciemny las, a w tym ciemnym, ciemnym lesie, stała ciemna, ciemna chatka, a w tej ciemnej, ciemnej chatce itd itd. ... Jestem świadoma, że młodsi czytelnicy nie znają tej rymowanki, ale zapewniam, że ma ona swoja mroczną moc. Tego też oczekiwałam od lektury.

Główna bohaterka Margo nie mieszka  w zwyczajnym mieście, nie mieszka też w zwyczajnym domu, nie ma zwyczajnej rodziny ani zwyczajnych przyjaciół, bo Margo nie jest zwyczajna i jej życie też takie nie jest. Od najmłodszych bowiem lat musiała radzić sobie sama, praktycznie odcięta od świata, nieznająca swojego ojca, tłamszona przez matkę cierpiącą na depresję. Gruba, pozbawiona uczuć dziewczynka, której jedynym przyjacielem jest niepełnosprawny Judah. Dni Margo wyglądają podobnie, aż do chwili gdy zamordowana zostaje siedmioletnia Nevaeh. Jej jedyną winą było to, że urodziła się w Bone, mieście które nie ma nikomu nic do zaoferowania.  Rozpoczyna się śledztwo, niestety bez rezultatów. Krzywda została zadana, ale zło nie zostało ukarane. I wtedy Margo postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i wymierzyć sprawiedliwość. Od tego momentu będzie naprawiać ten zły świat...narodziła się bowiem mścicielka.

Czytając te powieść dosłownie zanurzamy się w realizm miejsca nakreślony przez autorkę. Widzimy wyraźnie to wszystko co widzi Margo. Czujemy to, co ona czuje. Śledzimy rzeczywistość jej oczami, na własną zgodę zanurzając się w ten mrok, bo to co dzieje się w duszy Margo jest nieprzewidywalne. Ale mnie osobiście bardzo to się podobało. Ani przez sekundę nie potępiałam głównej bohaterki, wręcz przeciwnie, kilka razy zadałam sobie pytanie co bym zrobiła będąc na jej miejscu.
Książkę z czystym sumieniem mogę polecić wszystkim tym, którzy lubią dreszcz niepokoju podczas czytania.


"Badałam własną duszę, raz za razem, próbując dociec, dlaczego z taką łatwością pozbawiam ludzi życia. I w ten sposób dotarłam do kilku prawd: zabijam, bo mogę. Zabijam, bo nikt mnie nie powstrzymuje. Zabijam, bo nikt nie powstrzymuje ich. Zabijam, by bronić niewinnych"

OCENA 8/10

sobota, 21 października 2017

IDEALNA - MAGDA STACHULA







"Gdy przekracza się pewne granice, łamie normy, które dotychczas wskazywały nam drogę, otwiera się nowy rozdział w życiu, zeszyt z czystymi kartkami, który będzie zapisywany nowymi historiami, ręką innego już człowieka" 

"Idealna" to bardzo udany debiut literacki Magdy Stachuli, absolwentki judaistyki, która wpadła na pomysł napisania tej powieści obserwując Pragę i jej mieszkańców przez kamerę umieszczoną w czeskim tramwaju zwanym Mazaci tramvaj. Jest to specjalnie zmodyfikowany wagon, używany do smarowania szyn w praskiej sieci tramwajowej.

Główna bohaterka Anita prawie zupełnie nie wychodzi z domu, ale uwielbia obserwować ludzi przez kamery miejskiego monitoringu. Jedną z jej ulubionych kamer jest właśnie ta umieszczona w Mazaci tramvaju. Anita jest młodą sfrustrowana kobietą od kilku lat starającą się o dziecko, która nie może poradzić sobie z otaczającą ją rzeczywistością. Jest agresywna, destrukcyjna, prawie na granicy obłędu. Jest też i mąż Adam, który nie rozumie problemów własnej żony, coraz częściej uciekając w pracę i  drugie życie, które sam sobie stworzył poza domem. I tu dochodzimy do momentu, w którym pojawia się ta trzecia, a potem i ten czwarty. Losy całej czwórki przeplatają się wzajemnie, tajemnica odsłaniana jest stopniowo. Kto i dlaczego próbuje doprowadzić Anitę do obłędu? Mąż? Ta trzecia? Ktoś inny? I kim jest mężczyzna z praskich ulic, którego Anita od dłuższego czasu obserwuje?

Magda Stachula stworzyła bardzo ciekawą i wciągającą historię. Narracja prowadzona jest z różnych perspektyw. Każdy rozdział opowiadany przez kogoś innego. Pozwala nam to na ocenę sytuacji raz z kobiecego, a raz z męskiego punktu widzenia, co doskonale nam uświadamia, że nic nie jest takie, jak nam się wydaje. Stworzeni przez autorkę bohaterowie są bardzo wyraziści, dobrze skonstruowani psychologicznie. Bardzo szybko wciągnęła mnie ta historia, chociaż czuje lekki niedosyt jeżeli chodzi o praską część powieści. I kim jest modelka Tania, kochanka obydwu Eryków? Tego autorka nam nie wyjaśniła, mam tylko nadzieję, że rozwinie ten wątek w kolejnej powieści, a pominiecie tego szczegółu jest celowym zabiegiem, a nie wypadkiem przy pracy.
"Idealna" to świetna książka, czytałam ją z prawdziwa przyjemnością, więc nie pozostaje mi nic innego jak zacytować zdanie z okładki - Zapamiętajcie to nazwisko.



 "Z przeszłością jest jak z pogodą - wszyscy o niej mówią, ale nikt nie ma na nią wpływu"

OCENA: 8/10

czwartek, 19 października 2017

LOKATORKA - JP DELANEY




"... wiara w to, że akurat nam uda się odmienić naturę drugiego człowieka, jest dość narcystyczna. Jedyną osobą, którą możesz tak naprawdę zmienić, jesteś ty sam"

Do sięgnięcia po tę książkę zachęcił mnie opis i rekomendacja samego Lee Childa, który opisał powieść krótkim stwierdzeniem - OLŚNIEWAJĄCA. JP Delaney to pseudonim artystyczny urodzonego w Ugandzie dziennikarza Anthoniego Cappelli. Jest on także znanym smakoszem i krytykiem kulinarnym, który swoją pasją dzieli się z czytelnikami obdarzając głównego bohatera  Edwarda Monkforda doskonałym smakiem i gustem kulinarnym. Ale po kolei....
Fabułę powieści można określić jednym zdaniem - Dwie kobiety, Emma i Jane, jeden dom, tajemniczy właściciel i zbrodnia doskonała. Emma już nie żyje. Zginęła trzy lata temu w tym właśnie domu. Popełniła samobójstwo? Została zamordowana? Kim była Emma i dlaczego zginęła? 
Obie bohaterki wprowadziły się do tego minimalistycznego, ultranowoczesnego domu przy Folgate Street 1 chcąc uciec od przeszłości. Sterowany komputerowo zdaje się wiedzieć wszystko o swoich mieszkańcach. Śledzi, kontroluje, zmusza do perfekcji.  I kim tak naprawdę jest tajemniczy architekt, właściciel tego domu, który  nie toleruje nawet minimalnego odstępstwa od wyznaczonych przez siebie zasad?
Powieść jest bardzo ciekawie skonstruowana. Naprzemienna narracja pozwala nam śledzić losy obu kobiet niemal jednocześnie, mimo iż dzieją się w zupełnie innym czasie. Jane obserwujemy teraz, Emmę przedtem. Tak naprawdę ich życie od momentu wprowadzenia się do nowego domu przebiega bardzo podobnie. Scenariusz zdarzeń nie raz nakłada się na siebie. Bohaterki są bardzo do siebie podobne fizycznie, co też jest nie bez znaczenia, i obie pozytywnie przechodzą bardzo skomplikowany test psychologiczny, test na lokatora. Nawiązują romans z właścicielem i całkowicie zmieniają swoje dotychczasowe życie. Czy ostatecznie los Jane będzie podobny do losu Emmy? 
"Lokatorka" to naprawdę dobry thriller psychologiczny. Świetnie skonstruowane postaci i nagłe zwroty akcji sprawiają, że powieść czyta się z zainteresowaniem. Nie wszystko okazuje się takie, jak początkowo mogłoby się wydawać, a tajemnica goni tajemnicę. Te książkę naprawdę dobrze się czyta!

"Ludzie lubią mówić o rozpoczynaniu czegoś z czystym kontem. Jedyne prawdziwe czyste konto to zupełnie nowe konto. Na starym zawsze pozostają ślady przeszłości"

OCENA: 8/10
 

wtorek, 17 października 2017

RDZA - JAKUB MAŁECKI





"Rdza sama leży, płatki takie jakby. Ale część to wsiąknęła w ziemię i gdzieś sobie jest [...] Z tymi co się tam spalili to może jest tak samo jak z tą broną co po niej została rdza. Może oni też trochę tu zostali i trochę jeszcze gdzieś tu są?"


"Rdza" to już trzecia powieść Jakuba Małeckiego, którą przeczytałam w ostatnim czasie. Po znakomitych "Dygocie" i "Śladach" podchodziłam do niej raczej z mieszanymi uczuciami, z ogromną ciekawością ale też i z obawą. Bałam się tego, iż mimo ogromnej sympatii do twórczości pisarza, poczuję przesyt i znudzenie. Jakże cudownie się rozczarowałam! Jakub Małecki ponownie zabrał mnie do świata zwykłych ludzi i zwykłych dni, i zrobił to w absolutnie perfekcyjny sposób. 

Bohaterami powieści są Tośka i jej osierocony wnuk Szymek, którego ona przygarnia po śmierci swojej jedynej córki i jej męża w wypadku samochodowym. Historia życia każdego z nich przedstawiona jest w przeplatających się wzajemnie rozdziałach. Historia Szymona biegnie torem teraźniejszym, o wcześniejszym życiu Tośki dowiadujemy się z retrospekcji. "Rdza" to nie tylko historia jednej rodziny, rodziny Stawnych,  to także historia  ich przyjaciół i sąsiadów. Niby banalna, niby zwyczajna, niby codzienna, a jednak wyjątkowa. To opowieść o życiowych zakrętach, o błędnych decyzjach, o upadaniu i podnoszeniu się, ale też o przyjaźni, marzeniach, szczęściu i wierze, że mimo całego tragizmu życia "wszystko będzie dobrze". Autor w swoich powieściach opisuje ludzi takimi jacy są, bez upiększeń. W "Rdzy" obserwujemy, jak wojna, ich własne decyzje czy tragiczne wydarzenia zmieniają osobowości naszych bohaterów, zmieniają całe ich życie. Z tymi zmianami nie wszyscy potrafią sobie jednak poradzić. 

Jakub Małecki po raz kolejny zachwycił mnie swoim stylem pisania. Niespiesznym, łagodnym, w którym każde zdanie jest na swoim miejscu i żaden rozdział nie jest zbędny. To wielka sztuka opisywać zwykłą rzeczywistość w sposób tak magnetyczny, iż czytelnikowi wydaje się, że uczestniczy w samym centrum wyjątkowych wydarzeń. Historie bohaterów poruszają i dotykają głębi duszy. 
"Rdza" to książka wzruszająca, szczera, magnetyczna, napisana charakterystycznym, klimatycznym stylem, który ja osobiście uwielbiam. Z niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnych powieści Jakuba Małeckiego, bo jestem Jego twórczością wręcz oczarowana.


"Człowiek, który zabija w walce niedźwiedzia i człowiek, który nigdy z niedźwiedziem nie walczy, wyglądają na zdjęciu dokładnie tak samo i tak samo nic oprócz zdjęcia po nich nie zostaje"

OCENA: 9/10

czwartek, 12 października 2017

DROGA - CORMAC McCARTHY



"Ruszyli dalej asfaltową szosą w szarym świetle, szurając nogami w popiele, jeden całym światem drugiego"




Cormac McCarthy bardzo długo znajdował się na mojej liście autorów do przeczytania. Dużo słyszałam o twórczości tego jednego z najlepszych amerykańskich pisarzy, nigdy jednak nie poznałam żadnej jego książki, aż do teraz...

"Droga" to zdobywczyni wielu prestiżowych nagród, w tym Nagrody Pulitzera i najstarszej angielskiej nagrody literackiej - James Tait Black Memorial Prize. Na podstawie powieści został też nakręcony film o tym samym tytule. I właśnie z tych wszystkich powodów wybrałam tę książkę na początek mojej przygody z twórczością McCarthy'ego.

"Droga" to opowieść o wędrówce dwóch bezimiennych bohaterów - ojca i syna - przez jałowy, zniszczony kraj. Nie wiemy dlaczego doszło do zagłady znanego nam dziś świata, nie wiemy też czy nastąpi gdzieś kres tej wędrówki. Dzień podobny do dnia, a w nim walka o przetrwanie w świecie, w którym nie ma już niczego. Jak zachować człowieczeństwo gdy jest się otoczonym wszechobecnym strachem przed jutrem? Jak uchronić własne dziecko przed śmiercią? Jak przekazać synowi te iskierkę dobra, aby w nim cały czas tliła się nadzieja? Jak przeżyć ten kolejny dzień ? Jak....?
"Droga" to powieść o upadku ludzkości, zezwierzęceniu człowieka i braku przyszłości, ale także o sile życia, walce i nadziei. Czytając te apokaliptyczną wizję, nie raz i nie dwa zadawałam sobie pytanie, czy miałabym w sobie tyle siły by, jak nasi bohaterowie, codziennie walczyć o przetrwanie wierząc, że jest gdzieś ten ocalały, lepszy skrawek świata? Czy mimo szczerych chęci i dzisiejszych deklaracji zostałoby we mnie człowieczeństwo, czy wręcz przeciwnie, walczyłabym o przetrwanie bez względu na wszystko? 
"Droga" to powieść o ogromnej sile wyrazu. Autor właściwie przez cały czas zmusza nas do prowadzenia własnych moralnych rozważań. To nie jest łatwa ani przyjemna lektura. Jest mroczna, przerażająca i przygnębiająca ale w jakiś szczególny sposób magnetyzuje. To książka, którą należy przeczytać.




"A my cały czas jesteśmy dobrymi ludźmi? - spytał,
Tak. Jesteśmy dobrymi ludźmi.
I zawsze tak będzie?
Tak. Zawsze tak będzie.
Dobrze"

OCENA: 9/10



 

środa, 27 września 2017

ŚLADY - JAKUB MAŁECKI




"Wiedział, że życie to jednak nie jest powieść, żeby się zawsze układało w zrozumiałe i wytłumaczalne historie. Wiedział, że nie ma się co po nim zbyt wiele sensu spodziewać"

Ślady to przeplatające się ze sobą ludzkie życiorysy. Żaden z bohaterów, zwykłych ludzi jakich mijamy codzienne, nie ma prostego, radosnego życia. Ma ono bowiem jeden wspólny mianownik, jest naznaczone dramatem. Schemat pozornie nieskomplikowany - narodziny, życie, śmierć, a pomiędzy tymi punktami szara, poszarpana rzeczywistość, ich codzienne życie.
Dziwna jest to książka, nie ma tu fabuły splatającej całość. Ni to powieść, ni opowiadania, raczej zbiór krótkich historii porozrzucanych w czasie i przestrzeni, powiązanych ze sobą miejscem albo osobą, która pozostawiła jakiś ślad w życiu naszych bohaterów, bo przecież każdy zostawia po sobie jakiś ślad, bo nigdy nie umiera do końca. Czasami drogi bohaterów  krzyżują się prawie niezauważalnie, czasami ich losy biegną równolegle, a czasami się ze sobą splatają, łączą się więzami krwi lub relacjami społecznymi. Pełno tutaj wspomnień, wyrzutów sumienia, pamięci przeszłości. Ślady to książka o indywidualnych końcach świata, dla  każdego wygląda on inaczej "jest mgnieniem świateł, rykiem nadjeżdżającego samochodu, codziennym jednakowym widokiem szpitalnej sali, kakofonią wojny". Każdy z nas, prędzej czy później, dotrze do własnego końca świata i nie jest ważne czy nasze życie było idealne i kryształowe, czy pełne bólu i dramatycznych wydarzeń. Ważne są tylko ślady jakie zostawiamy krocząc przez nie, bo ...

"świat kończy się, a potem pędzi dalej".

Ponownie sposób narracji autora mnie oczarował. Mimo tragicznych losów bohaterów z fascynacją zanurzałam się w ich świat przedstawiony szczerze, bez szczypty brokatu. Jakub Małecki po raz kolejny udowodnił, że o ważnych sprawach potrafi pisać prosto i bez patosu. Nie ocenia, nie moralizuje, nie przedstawia własnych interpretacji, po prostu opowiada. Zmusza czytelnika do zmierzenia się z emocjami, do refleksji nad własnym i cudzym życiem.
To dziwne pisać o książce ukazującej ludzkie tragedie, że jest zachwycająca, ale to prawda. Nie jest to lektura, o której szybko zapomnę. Pozostawiła ona bowiem we mnie ślad, który trudno będzie usunąć.


"Życie jest bardziej jak zbiór opowiadań. Poszarpane, nieprzewidywalne. Uwierz mi, mojego czy twojego życia nikomu by się nie chciało czytać"

OCENA: 9/10

piątek, 15 września 2017

WSZYSCY PATRZYLI NIKT NIE WIDZIAŁ - TOMASZ MARCHEWKA




"Uliczne przysłowie Hausenberga mówi, że prawdziwy mężczyzna musi w życiu zrobić trzy rzeczy. Po pierwsze, owo życie przegrać, czyli stracić wszystko, co posiada. Po drugie, odrodzić się dla nocy i odegrać z zyskiem, bo uczyni go to mocniejszym niż kiedykolwiek. Po trzecie, spłodzić syna - tak po prostu, bez dodatkowych warunków" 

Wszyscy patrzyli nikt nie widział to powieść utrzymana w konwencji opowieści łotrzykowskiej. Tomasz Marchewka przenosi nas do Hausenberga, miasta, które samo w sobie jest też osobnym bohaterem tej książki. To miasto karcianych stolików, wielkich pieniędzy i władzy, pełne intryg, oszustw, zepsucia i śmierci. To żyjący nocą twór, który z każdym rozdziałem coraz bardziej wciąga nas w swój mrok i zniewala, każąc obserwować dziejący się na ulicach, domach  i w szulerniach spektakl, którego głównymi aktorami są: Slava - szuler, który, jak to pięknie ujął autor, we własnej głowie był niepokonany, Petr, samozwańczy król złodziei i Nino - zabójca. Akcja powieści rozgrywa się w nieokreślonym czasie i w nieokreślonym miejscu we wszechświecie - tak, tak, chociaż Słońce mamy wciąż jedno, to nocą nad miastem świecą dwa księżyce. Mamy wrażenie, ze poza tym jedynym miastem, żaden inny świat nie istnieje. Dzięki skokom czasowym zastosowanym przez autora, teraźniejsza akcja uzupełniana jest przez elementy przeszłości. Takie niewielkie puzzle, które włożone na miejsce dopełniają całości obrazu. Autor postawił na akcję, to nią żyjemy, o głównych postaciach nie wiemy tak naprawdę nic. Nie znamy ich przeszłości, nawet do końca nie wiemy jak wyglądali i tego chyba najbardziej mi w  powieści brakowało, tej konkretnej charakterystyki postaci.

Powieść napisana jest zgrabnie, akcja nie zwalnia ani na moment. Tomaszowi Marchewce z łatwością udało się zaprosić mnie do wykreowanego przez siebie świata i była to bardzo miła wizyta. Urzekły mnie karciane sztuczki, gangsterski klimat miasta i moralnie niejednoznaczni bohaterowie. Autor sprawił, że byłam jak wszyscy mieszkańcy Hausenberga, którzy patrzyli ale nikt nie widział.

"Hazard to nie jest gra w karty, to jest gra w ludzi"

OCENA: 8/10

środa, 13 września 2017

CZARNA LOTERIA - TESS GERRITSEN



"Brutalna siła natury dawała o sobie znać lecz nie była w stanie dorównać grozie, jaką budzi przemoc stosowana przez człowieka"


Romans kryminalny napisany według schematu Harlequina. Wrogowie, którzy z czasem zostają kochankami wspólnie rozwiązują zagadkę morderstwa. Banalne? Troszeczkę. Jeśli jednak potrzebujecie niezobowiązującej, kilkugodzinnej czytelniczej rozrywki, to polecam wam "Czarną loterię" Tess Gerritsen. Akcja powieści rozgrywa się na Hawajach. Doktor Kate Chesne zostaje oskarżona o błąd w sztuce lekarskiej, w wyniku którego na stole operacyjnym umiera pacjentka, pielęgniarka tutejszego szpitala. Wynajęty przez rodzinę zmarłej adwokat David Ransom jest całkowicie przekonany o winie Kate. Kiedy jednak ginie kolejna pielęgniarka, zmienia zdanie i wspólnie z panią doktor szuka odpowiedzi na nurtujące ich pytania, kto i dlaczego zabija pracowników szpitala.

Tę niewielką objętościowo książkę czyta się naprawdę błyskawicznie. Mamy morderstwa, tajemnicę, intrygę i romans. Jednak ci, którzy szukają w niej brawurowych pościgów i zapierających dech w piersiach policyjnych akcji, będą rozczarowani. Czarna loteria to tylko miła lektura na jesienny wieczór, nic wiecej.

"Miłość i nienawiść zawsze idą w parze"  

OCENA: 6/10 

poniedziałek, 11 września 2017

DYGOT - JAKUB MAŁECKI







"Życie to jeden wielki dygot"

Powieść Dygot to historia trzech pokoleń, splecionych ze sobą losów dwóch rodzin od czasów przedwojennych, aż do współczesności. Na tle zachodzących przemian społecznych Jakub Małecki snuje liryczną opowieść o życiu, miłości, klątwie, tragedii, przemijaniu, trudnych wyborach, odkupieniu i zawiedzionych nadziejach. W cudowny, prosty sposób opisuje człowieka i jego zmagania ze swoim losem, z prowincjonalnością i zabobonnością polskiego społeczeństwa. Życie bohaterów to chwile szczęścia przeplatane tragicznymi zdarzeniami, to ich codzienne decyzje, złe i dobre wybory.
Czym zatem jest ten tytułowy dygot? Dygot to drżenie, to nagły wstrząs. Z dygotów składa się życie każdego z nas. Z dygotów strachu, niepewności, miłości, namiętności, bólu aż do zatracenia. Życie to jeden wielki dygot.
Poetycka narracja powieści uwiodła mnie już od pierwszej strony, zatraciłam się w niej bez reszty. Autor następujące po sobie zdarzenia przedstawia w sposób niezwykle piękny i klimatyczny. Cudownie uchwycony aspekt przemijania każe nam przystanąć i zastanowić się nad nieuchronnością końca i życiem, które zawsze zatacza koło. Jest to książka, o której nie zapomnę, Dygot pozostanie we mnie już na zawsze.

"Jesteś krzyk, jesteś dygot, jesteś kropla w rzece"

"Życie zatacza koło, życie musi zatoczyć koło, inaczej się nie da. Ty siałeś krzywdę i krzywdę teraz zbierasz"


OCENA: 9/10