"Wkrótce spadnie pierwszy śnieg. Wtedy on znów się pojawi. Bałwan. A kiedy śnieg zniknie, okaże się, że znów zabrał kogoś ze sobą"
"Pierwszy śnieg" nie jest pierwszą, ale siódmą książką z serii o genialnym komisarzu norweskiej policji Harrym Hole. Chciałam ja przeczytać nim obejrzę film powstały na jej podstawie, wyznają bowiem zasadę - najpierw książka, potem jej adaptacja. Jestem jednak pewna tego, że na tym tomie nie poprzestanę. Uwielbiam tego inteligentnego, bezkompromisowego, chadzającego własnymi ścieżkami komisarza, człowieka na co dzień walczącego z własnymi demonami, alkoholika ze zrujnowanym życiem prywatnym. Kiedy spadnie pierwszy śnieg, zostanie ulepiony bałwan i zginie kolejna kobieta. Kim są ofiary "Bałwana"? Według jakiego kryterium je wybiera? Wiemy tylko, że zaginione i zamordowane kobiety to pozornie szczęśliwe matki i żony. Z czasem jednak na jaw wychodzą rodzinne sekrety i nieidealna przeszłość zaginionych. W tym tomie Harry Hole musi zmierzyć się nie tylko z zagadką zabójstw, ale i z wyzwaniem stawianym mu przez samego mordercę. Nasz bohater szuka, kluczy, upada i podnosi się, gubi tropy i ponownie je odnajduje, pozwala się wodzić za nos, tak by w kolejnym rozdziale zrobić solidny krok przybliżający go do rozwiązania tej zagadki.
Książka wciągnęła mnie w swój mroczny wir już od pierwszych stron, zaintrygowała i nie przestawała, aż do samego końca. Mimo, iż domyśliłam się kto jest mordercą na długo nim powieść się skończyła, to jednak nie przeszkadzało mi to z zaciekawieniem podążać ścieżką dedukcji Harrego, aż do spektakularnego finału.
"Pierwszy śnieg" to bardzo dobry kryminał, który tylko zachęcił mnie do sięgnięcia po cały cykl powieści z Harrym Hole w roli głównej.
"Demony trzeba zaklinać, a ból zagłuszać"
OCENA: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz