"Jeśli naprawdę kogoś kochasz, przeznaczenie zawsze znajdzie drogę"
Co to była za niesamowita historia! Zazwyczaj, nie od takiego zdania zaczynam pisać recenzję, ale tym razem tak właśnie zacznę. Garść miłości, szczypta fantazji i tajemnica - to wszystko złożyło się na opowieść, która mnie zafascynowała od pierwszego rozdziału.
Martyna jest młodą kobietą, która ze wszystkich sił próbuje zasłużyć na uznanie swojej rodziny. Ciężko pracuje w rodzinnym pensjonacie, jednak wciąż postrzegana jest przez rodziców i własną siostrę jako człowiek drugiej kategorii. Wszystko dlatego, że jako dziewięcioletnia dziewczynka pewnego dnia spotkała jedenastoletniego Kubę. W tym spotkaniu nie byłoby niczego dziwnego, gdyby nie fakt, że tylko ona go widziała i tylko ona mogła z nim rozmawiać. Spontaniczność reakcji małej Martyny na fakt spotkania Kuby i uparte trwanie w przekonaniu, że nie jest on tylko wytworem jej wyobraźni, sprowadziły na dziewczynkę kłopoty. Psycholodzy, psychiatrzy, szpital, leki ..... od tego czasu to była jej rzeczywistość. Życie Martyny płynęło rytmem wyznaczonym przez rodziców i lekarzy. Z czasem dziewczyna nauczyła się mówić i robić to czego oczekuje od niej otoczenie, nie przyznawała się, że wciąż widzi swojego "zmyślonego przyjaciela". Po prostu żyła, a on zawsze był obok niej. Do czasu. Nastał bowiem dzień, w którym Kuba zniknął na zawsze, a wtedy świat Martyny runął.
Kilka lat później dziewczyna poznaje Jamesa, bogatego biznesmena zainteresowanego kupnem pensjonatu jej rodziców. Mężczyzna do złudzenia przypomina Kubę, chłopaka, który był dla Martyny wszystkim, a którego kilka lat temu tak nagle utraciła. Kim naprawdę jest James i czy Martyna kiedykolwiek dowie się dokąd odszedł Kuba? I czy nowy rozdział w życiu Martyny pozwoli jej rozpocząć samodzielne życie i odnaleźć w końcu prawdziwą miłość?
"Chłopak, którego nie było" to piękna opowieść o miłości, porozumieniu dusz i przeznaczeniu. Autorka w niebanalny sposób opowiedziała nam historię Martyny, Kuby i Jamesa. Od samego początku postać Kuby opleciona jest aurą tajemnicy i mimo że jest to niezgodne z logiką, istnienia chłopaka nie mogłam w żaden sposób negować. Nierealna postać, która pojawiła się w życiu naszej bohaterki i przez kilkanaście lat z nią była, stała się integralną częścią tej opowieści. Bez Kuby nie byłoby Martyny, bez Martyny nie byłoby Jamesa. Karty przeszłości powoli zostają odkrywane, elementy oplecione tajemnicą trafiają we właściwe miejsce, szare wycinki przeszłości z czasem nabierają barw, a nierealność wydarzeń logicznie splata się z rzeczywistością.
Powieść Elżbiety Rodzeń, to nie tylko romantyczna historia o miłości. Na kartach książki nie brak i tragicznych wątków. Każdy z bohaterów jest w pewnym stopniu naznaczony tragedią. Martyna, która od dziecka żyje z łatką osoby chorej psychicznie, Kuba który mimo wszystko jest tragicznie świadomy swojej nierealnej sytuacji i James, którego życie także nie rozpieszczało, a którego historia okazała się klamrą łączącą ich wszystkich. Ładunek emocjonalny tej historii jest ogromny.
Od pierwszych rozdziałów tej powieści wiedziałam, że mam przed sobą historię, która pozostanie w mojej pamięci na długo. Autorka opowiedziała ją naprawdę pięknie, tak umiejętnie wplatając wątki paranormalne w rzeczywistość, że czułam jakby to co spotkało naszych bohaterów wydarzyło się naprawdę. Z wypiekami na twarzy odkrywałam kolejne elementy tej niezwykłej układanki, a kiedy w końcu ją ułożyłam żałowałam, że to już koniec tej fascynującej przygody.
OCENA: 9/10
Martyna jest młodą kobietą, która ze wszystkich sił próbuje zasłużyć na uznanie swojej rodziny. Ciężko pracuje w rodzinnym pensjonacie, jednak wciąż postrzegana jest przez rodziców i własną siostrę jako człowiek drugiej kategorii. Wszystko dlatego, że jako dziewięcioletnia dziewczynka pewnego dnia spotkała jedenastoletniego Kubę. W tym spotkaniu nie byłoby niczego dziwnego, gdyby nie fakt, że tylko ona go widziała i tylko ona mogła z nim rozmawiać. Spontaniczność reakcji małej Martyny na fakt spotkania Kuby i uparte trwanie w przekonaniu, że nie jest on tylko wytworem jej wyobraźni, sprowadziły na dziewczynkę kłopoty. Psycholodzy, psychiatrzy, szpital, leki ..... od tego czasu to była jej rzeczywistość. Życie Martyny płynęło rytmem wyznaczonym przez rodziców i lekarzy. Z czasem dziewczyna nauczyła się mówić i robić to czego oczekuje od niej otoczenie, nie przyznawała się, że wciąż widzi swojego "zmyślonego przyjaciela". Po prostu żyła, a on zawsze był obok niej. Do czasu. Nastał bowiem dzień, w którym Kuba zniknął na zawsze, a wtedy świat Martyny runął.
Kilka lat później dziewczyna poznaje Jamesa, bogatego biznesmena zainteresowanego kupnem pensjonatu jej rodziców. Mężczyzna do złudzenia przypomina Kubę, chłopaka, który był dla Martyny wszystkim, a którego kilka lat temu tak nagle utraciła. Kim naprawdę jest James i czy Martyna kiedykolwiek dowie się dokąd odszedł Kuba? I czy nowy rozdział w życiu Martyny pozwoli jej rozpocząć samodzielne życie i odnaleźć w końcu prawdziwą miłość?
"Chłopak, którego nie było" to piękna opowieść o miłości, porozumieniu dusz i przeznaczeniu. Autorka w niebanalny sposób opowiedziała nam historię Martyny, Kuby i Jamesa. Od samego początku postać Kuby opleciona jest aurą tajemnicy i mimo że jest to niezgodne z logiką, istnienia chłopaka nie mogłam w żaden sposób negować. Nierealna postać, która pojawiła się w życiu naszej bohaterki i przez kilkanaście lat z nią była, stała się integralną częścią tej opowieści. Bez Kuby nie byłoby Martyny, bez Martyny nie byłoby Jamesa. Karty przeszłości powoli zostają odkrywane, elementy oplecione tajemnicą trafiają we właściwe miejsce, szare wycinki przeszłości z czasem nabierają barw, a nierealność wydarzeń logicznie splata się z rzeczywistością.
Powieść Elżbiety Rodzeń, to nie tylko romantyczna historia o miłości. Na kartach książki nie brak i tragicznych wątków. Każdy z bohaterów jest w pewnym stopniu naznaczony tragedią. Martyna, która od dziecka żyje z łatką osoby chorej psychicznie, Kuba który mimo wszystko jest tragicznie świadomy swojej nierealnej sytuacji i James, którego życie także nie rozpieszczało, a którego historia okazała się klamrą łączącą ich wszystkich. Ładunek emocjonalny tej historii jest ogromny.
Od pierwszych rozdziałów tej powieści wiedziałam, że mam przed sobą historię, która pozostanie w mojej pamięci na długo. Autorka opowiedziała ją naprawdę pięknie, tak umiejętnie wplatając wątki paranormalne w rzeczywistość, że czułam jakby to co spotkało naszych bohaterów wydarzyło się naprawdę. Z wypiekami na twarzy odkrywałam kolejne elementy tej niezwykłej układanki, a kiedy w końcu ją ułożyłam żałowałam, że to już koniec tej fascynującej przygody.
"Kocham bardziej to, kim się stałeś. Wszyscy w jakiś sposób to zmieniamy, życie nas kształtuje. Ty zrobiłeś coś pięknego z całego tego bólu, który nie szczędził ci los"
OCENA: 9/10
Za możliwość przeczytania powieści dziękuję
Wydawnictwu Znak