Szukaj na tym blogu

środa, 22 listopada 2017

WARKOT - JAROSŁAW RYBSKI







Takiej draki Wrocław jeszcze nie widział!


Sięgając po "Warkot" do końca nie wiedziałam czego mogę się po tej książce  spodziewać. Jest to bowiem debiut literacki tłumacza i dziennikarza muzycznego Jarosława Rybskiego, wrocławianina, który właśnie w swym rodzinnym mieście postanowił umieścić akcję  powieści. Bardzo zaciekawiła mnie komiksowa okładka przedstawiająca tajemniczą postać w kapeluszu, czarny samochód sunący pustymi ulicami i ostrzeżenie - Miej oczy szeroko otwarte, nigdy nie wiesz, z której strony nadjedzie. Afera kryminalna w powojennym, peerelowskim Wrocławiu, czasy stalinizmu w pełnym rozkwicie, kunszt propagandy, wszechobecna ubecja, czarna Pabieda i tajemnicze morderstwa. Zaintrygowani?...a będzie jeszcze ciekawiej :)
Głównym bohaterem  powieści jest Jan Warkot, były żołnierz, stażysta w drukarni i student Politechniki Wrocławskiej w jednym. Razem z Warkotem rozwiązania zagadki tajemniczych morderstw podejmują się: majster z drukarni Zdzisław Kapusta i porucznik MO Stefan Gromił. Nad całą naszą grupą czuwa Leon Słupecki - średniowieczna dusza pokutująca. 
Czytając "Warkot" od samego początku wyczuwałam klimat rodem z "Mistrza i Małgorzaty". Autor w genialny sposób wplótł w historię miasta i miejskie legendy przedziwna aferę kryminalną. Tu rzeczywistość splata się z fikcją, są duchy i wampiry, starożytne relikwie i współczesna wiara. Spodobało mi się ironiczne poczucie humoru autora i jego jawna kpina z ówczesnego systemu. Chociaż akcja rozkręca się powoli i mniej wytrwali czytelnicy mogą poczuć się odrobinę znużeni i zniechęceni, to mimo wszystko warto czytać dalej. "Warkot" to inteligentna rozrywka, nie tylko na długie zimowe wieczory. W książce znajdziemy wiele ciekawostek historycznych, powiedzonek, cytatów i powiązań literackich. Finał powieści każe nam natomiast sadzić, że to nie ostatnie nasze spotkanie z bohaterami, a początek cyklu Bractwa Wrocławskiego.
 

"Wszystko zdawało się wracać do normy - przodownicy przodowali, mury się pięły, studenci walczyli z reakcją, a ojczyzna rozkwitała niczym jabłonie i grusze z popularnej piosenki krasnoarmiejców Kalinka"


OCENA:  8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz