Szukaj na tym blogu

piątek, 22 marca 2019

MARTWE DZIEWCZYNY - GRAEME CAMERON






"Ja nazywam go po prostu TAMTYM MĘŻCZYZNĄ. TAMTYM MĘŻCZYZNĄ, który mnie skrzywdził. TAMTYM MĘŻCZYZNĄ, który pozbawił mnie wspomnień, nadziei i przyszłości. TAMTYM MĘŻCZYZNĄ, który prawie mnie zabił gołymi rękami"



Kryminał to jeden z moich ulubionych gatunków, więc zawsze sięgam po niego z ogromną ciekawością. Zastanawiam się jakim człowiekiem będzie główny bohater i jaką tym razem zagadkę kryminalną przyjdzie mi wspólnie z autorem rozwiązać. Ogromnym sentymentem darzę również tych autorów, z którymi spotykam się po raz pierwszy. Zazwyczaj po przeczytaniu jednej książki wiem czy zostanę z nim na dłużej, czy jednak więcej nie sięgnę po żaden jego tytuł. Czasami jednak, mimo wcześniejszej czytelniczej porażki, postanawiam nie skreślać od razu jego twórcy, tylko dać mu kolejną szansę. "Martwe dziewczyny" to kryminał, który bardzo mnie zaciekawił. Nazwisko autora nic mi nie mówiło, a ja uwielbiam być czytelniczym odkrywcą. Także okładkowy opis zachęcał do sięgnięcia po tę książkę, więc sięgnęłam.
Podczas policyjnej obławy na seryjnego mordercę giną policjanci, a detektyw Alisha Green zostaje poważnie ranna. Jednak już po dwóch miesiącach wraca do służby z zamiarem schwytania psychopaty. Sprawy jednak się nieznacznie komplikują, nikt tak naprawdę nie zna mordercy, a ci co widzieli jego twarz kolejno giną. Dodatkowo śledztwo utrudnia fakt, że Alisha nie odzyskała w pełni sił i ma spore kłopoty z pamięcią. Nie do końca ma świadomość tego co jest faktem, a co wytworem jej wyobraźni. Rozpoczyna się walka na śmierć i życie, mimo iż z góry widać, że szanse są nierówne. Morderca zabija nadal i wciąż zaciera ślady.

Po przeczytaniu książki miałam ogromny kłopot z jej oceną. Już na samym początku byłam zdziwiona faktem powrotu do pracy głównej bohaterki po zaledwie dwóch miesiącach od wydarzeń, które prawie pozbawiły ją życia. Poważne zaburzenia pamięci, problemy z utrzymaniem równowagi czy drętwienie nóg to tylko niektóre problemy, z którymi borykała się Ali. Nastawiona jednak na cel schwytania mordercy, robi wszystko co może, by wyglądać w oczach kolegów i przełożonych na w pełni zdrową. Początkowo bardzo spodobała mi się intryga stworzona przez autora. Zaginione dziewczyny, morderca bez nazwiska i twarzy, błędne tropy i, jakby na to nie spojrzeć, nietuzinkowy problem zdrowotny głównej bohaterki. Z czasem jednak zaczynałam się w tym wszystkim gubić. Książka stała się chaotyczna, autor przeskakiwał z tematu na temat i z osoby na osobę. Muszę przyznać, że pierwszy raz miałam takie problemy z połączeniem wszystkiego. Brakowało mi elementu, który złączyłby wszystkie wątki w jedną całość. Również zakończenie pozostawiło we mnie wielki niedosyt. Spodziewałam się fajerwerków, a otrzymałam sztuczny ogień. Miałam także wrażenie, że autor pisał te powieść w pośpiechu, że jak najszybciej chciał ją zakończyć. Brakowało mi bardziej rozbudowanej warstwy obyczajowej, głębi postaci mordercy oraz jego ofiar. Spłycenie, a nawet nie poruszanie tych tematów sprawiło, że tak naprawdę niewiele obchodził mnie los ofiar, a osoba mordercy w ogóle mnie nie zainteresowała. Wielka szkoda, bo pomysł był naprawdę znakomity - zabrakło tylko precyzji wykonania. 
Opisując swoje wrażenia z przeczytanej książki zawsze staram się podchodzić do tego obiektywnie. Nie oceniam osobowości bohaterów, nie analizuję, czy ich lubię czy nie. Nigdy nie jest to moim kryterium. Styl pisania i inteligentne poczucie humoru - zawsze doceniam, ale najważniejsze dla mnie są logiczność i konsekwencja zdarzeń, a tego niestety tutaj zabrakło. 

OCENA: 6/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu HarperCollins


 

11 komentarzy:

  1. Czasami tak jest, że się zbyt wiele spodziewamy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Może kiedyś się skuszę, ale to nic pewnego. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tak się stanie i rzeczywiście się skusisz, to ciekawa będę ogromnie Twojej opinii :)

      Usuń
  3. Lubię kryminały, ale po Twojej recenzji nie wiem czy się pokuszę zainteresować się tą powieścią. Na chwilę obecną kończę sagę Camilii Lackberg
    Osobliwe Delirium

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak ty bardzo lubię kryminały, a książki Camilii Lackberg wręcz uwielbiam :)

      Usuń
  4. Jeżeli miałaś wrażenie że autor nie dopracował swojej książki to faktycznie coś jest nie tak. Sięgając po książkę kryminalną na pewno nie oczekujemy poczucia, że połowa historii była pisana na kolanie. Dziękuję za ostrzeżenie, będę unikać tego tytułu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę rzadko mi się zdarza sytuacja, abym tak bardzo była rozczarowana przeczytana książką, tym bardziej, że miała ona w sobie ogromny potencjał. Wielka szkoda, że zmarnowany:(

      Usuń
  5. Szkoda, że książka średnia... Może się skusze, ale jeszcze się jednak zastanowię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami się tak niestety zdarza, ze książka nam średnio przypadnie do gustu :(

      Usuń