Szukaj na tym blogu

piątek, 30 listopada 2018

NIKT NIE IDZIE - JAKUB MAŁECKI





"Takie rzeczy po prostu się zdarzają"


Bardzo często idąc ulicą, bądź przyglądając się komuś w tłumie zastanawiam się kim jest ta osoba i jaką historię napisał dla niej los. Czy jest szczęśliwa, czy marzenia i plany, które miała się spełniły, czy też wręcz przeciwnie, codziennie zmaga się z przeciwnościami losu, dzielnie walcząc o utrzymanie się na powierzchni. Kim tak naprawdę są ci wszyscy anonimowi ludzie nas mijający i jaki bagaż doświadczeń niosą ze sobą? O każdym z nich można napisać wiele, bo każde życie ma coś do opowiedzenia.

Jakub Małecki niby przypadkiem wybiera kilka osób z tłumu i opowiada ich historię. W prostych, a zarazem tak głębokich w swym znaczeniu zdaniach, buduje cały los człowieka. Otacza go melancholią, lękiem, ludzkim dramatem, ale też szczęściem, radością dnia codziennego i nadzieją. W tworzonych przez autora historiach jest coś magicznego i uspokajającego, pomimo dramatyzmu zdarzeń.  Autor ma niesamowity dar ujmowania w prostych zdaniach dziejących się wydarzeń. To nimi przyciąga nas do siebie i hipnotyzuje. Nie nadyma fabuły do granic możliwości, ale oferuje nam skondensowaną opowieść o życiu i decyzjach prostego człowieka.
Tym razem poznajemy Olgę i Klemensa. Osoby z pozoru skrajnie różne, które tak naprawdę łączy bardzo wiele. Oboje nie żyją pełnią życia. Olga, dlatego że ze swojego szczęścia zrezygnowała, Klemens, ponieważ z racji swej niepełnosprawności umysłowej zawsze będzie życiowo ograniczony i zdany na łaskę innych osób. Tych dwoje ludzi spotyka się w dramatycznych okolicznościach. Ich drogi pewnego dnia się krzyżują, ale tylko jedna z nich jest tak naprawdę tego świadoma. Decyzja Olgi, podjęta w ułamku sekundy wydaje się decyzją skrajnie nieodpowiedzialną. Doprowadza ona jednak to zrealizowania zamiaru, który z racji wydarzeń, żadną miarą zrealizowany już być nie mógł. Z czasem poznajemy też historię obydwu rodzin i osób z ich otoczenia, oraz pełen obraz sytuacji, która doprowadziła do tego niezwykłego spotkania.

Autor nie ocenia swoich bohaterów, nie krytykuje, ani nie pochwala podjętych przez nich decyzji. Jest tylko i wyłącznie narratorem opowiadającym o cudzym losie, maksymalnie skupionym na bohaterze. Nie narzuca czytelnikom interpretacji zdarzeń, ale przedstawia je tak aby każdy mógł wyczytać z nich to co w danym momencie czuje i dopisać takie zakończenie jakie najbardziej mu odpowiada.

"Nikt nie idzie" to opowieść o niedopowiedzeniach, rezygnacji ze szczęścia, stracie i życiu, które kończy się nagle, i na którego koniec tak naprawdę nikt nigdy nie jest przygotowany. To opowieść o trudnych wyborach, sile, odwadze i determinacji prostego człowieka, ale i o nadziei, miłości i wierze. To cudowna opowieść o życiu.

"Tą drogą
Nikt nie idzie
Tego dzisiejszego wieczoru"

OCENA: 9/10


sobota, 24 listopada 2018

UKŁADANA - KARIN SLAUGHTER





"Jeśli wszyscy milczą nikt nie będzie wiedział"


Andrea jest wycofaną i zagubioną życiowo młoda kobietą, pracującą w policyjnej dyspozytorni. Prowadzi nudne, jak dotychczas bezowocne życie i z czasem oswaja się z myślą, że tak już będzie wyglądać jej przyszłość. Będzie córką, która wróciła do rodzinnego domu aby opiekować się matką po onkologicznych przejściach i będzie kobietą na granicy depresji, bojącej się własnego cienia, niezrealizowanej zawodowo i społecznie, żyjącej w kokonie ułudy i beznadziejności. 
Laura jest miłą, spokojną i empatyczną logopedką pracującą z ludźmi po udarach i innych zaburzeniach neurologicznych, cierpliwą matką, która wciąż rozpościera parasol ochronny nad dorosłą już córką i filarem lokalnej społeczności.
Pewnego dnia matka i córka spotykają się na urodzinowym lunchu w restauracji mieszczącej się w ekskluzywnym centrum handlowym. Dzień jak co dzień. Zdawkowe pytania, rozmowa o niczym, próba odnalezienia wspólnej płaszczyzny porozumienia i nerwowe odliczanie minut do zakończenia tego spotkania. Kiedy nagle do lokalu wpada uzbrojony młody mężczyzna i zaczyna strzelać do ludzi, wszyscy wpadają w panikę, wszyscy z wyjątkiem Laury. W momencie zagrożenia życia swojej córki, kobieta przeistacza się w wojownika. Nie w naładowaną adrenaliną matkę, za wszelka cenę i na oślep broniącą swojego dziecka, ale w metodycznie postępującego żołnierza. Bez wahania zabija napastnika.
W jednej chwili całe dotychczasowe życie Andy i jej wszelkie wyobrażenie o własnej matce rozpadają się jak domek z kart.  Kim jest Laura? Kim była Laura w przeszłości? I kim są tajemniczy Oni, przez których dziewczyna jest zmuszona uciekać z miasta, nie zadając pytań i ściśle wypełniając instrukcje matki?
Z początku postać Andy mnie drażniła. Jej strach, naiwność, ciągnące się godzinami wewnętrzne dialogi, niekonsekwencja w działaniu, chaotyczne ruchy, beznadziejne decyzje. Z czasem jednak, kiedy zaczęłam w niej bardziej dostrzegać realna kobietę a nie sztucznie wykreowana bohaterkę, zrozumiałam, że jej postawa nie mogła być inna. To nie ona miała się zmienić dla życia, to życie miało ją ukształtować. Zastanawiałam się, jak ja zachowywałabym się na jej miejscu. Czy znalazłabym w sobie dość siły by niczym Terminator walczyć z całym światem, czy jednak z naiwnością dziecka miotałabym się w tym brutalnym świecie, cały czas mając nadzieję , że w końcu się obudzę i świat jaki dotychczas był moim światem będzie nim nadal, a najbliższe mi osoby pozostaną wciąż takie same..... Aby nie zdradzać za wiele i nie zepsuć radości z czytania "Układanki" powiem tylko, że moje osobiste odczucia względem charakteru bohaterki zmieniały się wraz z rozwojem akcji. 
Z czasem też poznajemy przeszłe życie Laury i całą sytuację, która to życie determinowała. W miarę czytania zaczynamy rozumieć jej zachowanie i decyzje, które podjęła.  Docieramy do punktu, w którym Laura porzuca dotychczasowe życie, a ona sama zmienia się niczym kameleon. Musi tak głęboko ukryć swoja tożsamość, jak głęboko Andy musi sięgnąć by dowiedzieć się kim naprawdę jest jej matka i kim jest ona sama. Z czasem wszystkie rozrzucone elementy układanki, zebrane razem przedstawiły nam czytelny obraz. Oczywiście nie brakowało i słabszych momentów fabuły, czasami klocki dopasowywano na siłę, ale generalnie całość  prezentowała się całkiem zgrabnie. Akcja książki wciągnęła mnie od samego początku, zarówno ta część współczesna jak i przeszłość. "Układanka" to książka nie tylko o poszukiwaniu ukrytej przeszłości, zemście, żalu i obsesyjnej miłości, ale także doskonała prezentacja studium manipulacji i psychicznej władzy nad drugim człowiekiem.

To moje pierwsze spotkanie z twórczością Karin Slaughter, ale po przeczytaniu Układanki już wiem, że nie będzie ostatnim. Jeżeli wszystkie jej książki są tak dobre jak Układanka, to autorka znalazła w mojej osobie wiernego czytelnika. 


OCENA: 8/10



Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu HarperCollins



niedziela, 18 listopada 2018

TRZY KOPERTY - NIR HEZRONI







Czytaniu powieści szpiegowskich zawsze towarzyszą mi skrajne uczucia. Z jednej strony, z nieodpartą fascynacją chłonę przekazywaną przez autorów wiedzę z zakresu metod i sposobu działania agentów organizacji, z drugiej jednak nachodzą mnie smutne refleksje, które każą mi się zastanowić nad faktem marności zwykłego człowieka w obliczu tych potężnych i bezdusznych służb. 
Nir Hezroni nim zaczął pisać swoją debiutancką powieść był przez kilka lat agentem wywiadu wojskowego. Możemy mieć więc nadzieję, że to co przeniósł na karty książki chociaż w niewielkim stopniu, ale jednak pokrywa się z rzeczywistością pracy w służbach wywiadowczych, i że "Trzy koperty" nie są tylko i wyłącznie stuprocentowa fikcją literacką.

Aby dostać się do pracy w Mosadzie, należy przejść mordercze treningi i zaliczyć niezliczoną ilość testów psychologicznych. W szeregach agencji nie ma czego szukać zwykły szary obywatel. Tutaj pracują geniusze, nierzadko werbowani już w czasie studiów. Inteligentni, wysportowani, wielozadaniowi. Jak zatem udało się przedostać do tak pilnie strzeżonej organizacji mężczyźnie z poważnymi zaburzeniami psychicznymi, a tym bardziej uczestniczyć w tajnych misjach, których celem była likwidacja ludzi z listy, ludzi zagrażających pokojowi na świecie?

Wiele lat po śmierci Agenta 10483 w ręce wysoko postawionych pracowników Mosadu trafia jego pamiętnik, ewidentny dokument pogłębiającego się szaleństwa, w którym dokładnie opisuje wszystkie zdarzenia mające wpływ na jego przyszłą karierę zawodową, a także szczegółowe opisy misji i sposób ich realizacji. Agent 10483 nie zbacza ani na milimetr z raz obranego kursu. Jest przeświadczony, że zlecenia które otrzymał, muszą być zrealizowane do końca, nawet za cenę życia setek czy tysięcy niewinnych osób, bo tylko tak może on udowodnić swoją przydatność organizacji jako izraelski agent lojalnie wykonujący rozkazy. Każdą osobę stojącą mu na drodze traktuje jako wroga. Z każdym dniem jego szaleństwo się pogłębia, jego czyny przerażają wszystkich, a on sam staje się celem, który należy zlikwidować.

Nir Hezroni w swoim debiucie zafundował nam prawdziwy rollercoaster. Tempo akcji zachwyca, tu nie ma chwili wytchnienia. Trzeba naprawdę mocno trzymać się wagonika, żeby z niego nie wypaść. To przygoda dla prawdziwych twardzieli, a ja lubię takie właśnie przygody. I kiedy już przyzwyczaiłam się do tej szaleńczej jazdy i płynnie dopasowałam się do ostrych zakrętów, stromych podjazdów i szaleńczych pikowań w dół, autor nagle bez uprzedzenia zaciągnął hamulec ręczny, a ja z ogromnym zdziwienie na twarzy i z niedowierzaniem, że dałam się aż tak zaskoczyć, wyleciałam z pędzącego wagonika. Nikt nie przygotował mnie bowiem na wydarzenia z ostatnich rozdziałów książki, które pokazują zupełnie inne spojrzenie na zaistniałą sytuację. Do tego stopnia dałam się zwieść autorowi, że zaczynam wątpić we wszystkich i wszystko co do tej pory przeczytałam. 
"Trzy koperty" okazały się naprawdę świetną powieścią. Myślę, że nawet Ci którzy nie przepadają za literaturą szpiegowską sięgną po te książkę z zainteresowaniem. Nie ma w niej bowiem zawiłych relacji politycznych, ani niezrozumiałych, skomplikowanych akcji. Jest dynamika, jest zaskoczenie i jest naprawdę fantastyczny pomysł na powieść. Otwarte zakończenie sugeruje ciąg dalszy i tak rzeczywiście jest. Na rynku bowiem ukazała się kontynuacja powieści pt. "Ostatnie instrukcje".

Gotowi na szaleńczą jazdę?

OCENA: 8/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina