Szukaj na tym blogu

piątek, 2 lutego 2018

DROBINKI NIEŚMIERTELNOŚCI - JAKUB ĆWIEK




"... choć wszystko można kupić, to nie zawsze za wszystko płaci się w dolarach"

Możecie wierzyć bądź nie, ale "Drobinki nieśmiertelności" to moja pierwsza książka Jakuba Ćwieka. Nigdy nie było mi po drodze z twórczością autora, zawsze się jakoś mijaliśmy. Owszem miałam świadomość dobrego pióra i świetnych recenzji jego książek, jednak świat wykreowany przez Ćwieka nigdy nie przesłonił mi aktualnej lektury na tyle, bym zapałała chęcią natychmiastowego wejścia w to nomen omen fantastyczne towarzystwo. "Drobinki nieśmiertelności" są lekturą zgoła inną niż można by było się spodziewać po autorze. Jest to bowiem sentymentalna podróż po USA, śladami popkultury, ujęta w zbiorze jego najnowszych opowiadań. Zapomniane miejsca, mity i symbole kultury amerykańskiej, co prawda nieco zakurzone, wciąż żyją w ludzkiej świadomości. 
Czytanie tych opowiadań sprawiło mi niesamowitą frajdę. Nigdy nie byłam w Stanach Zjednoczonych, a mimo to każde opowiadanie mówiło o rzeczy mi znajomej, czułam niesamowitą więź z tym o czym opowiadał autor, a robił to tak sugestywnie, ze prawie czułam kurz wznoszony przez pędzącego autostradą międzystanową tracka czy klimat starego baru gdzieś w małym zapomnianym miasteczku w Kalifornii. Wszystko o czym czytałam, już wcześniej było w mojej głowie, a Jakub Ćwiek mi tylko o tym przypomniał. A zrobił to rewelacyjnie. W książce znajdziemy opowiadania z nutką dreszczyku, ale też i takie, które każą nam się zatrzymać na chwilę w tym szalonym popkulturowym pędzie i zastanowić się, czy naprawdę jest sens tak gnać. Zazwyczaj w zbiorze opowiadań znajdujemy takie, które podobają nam się bardziej bądź mniej. W "Drobinkach nieśmiertelności" nie mogę zrobić takiego podziału. Każde opowiadanie jest inne, ale każde z tych opowiadań odebrałam wyjątkowo silnie. Każde z nich poruszyło jakąś inną czuła strunę w mojej duszy i uświadomiło mi, że mimo iż nie zdawałam sobie wcześniej z tego sprawy, te na wskroś amerykańskie symbole popkultury, te tytułowe drobinki nieśmiertelności, żyły i we mnie. 
Na końcu każdego opowiadania, autor opisuje w paru słowach, co było jego inspiracją. Fakt ten również skojarzył mi się z kolejną amerykańską drobinką nieśmiertelności popkultury, mianowicie ze Stephenem Kingiem, który często zamieszczał takie informacje w swoich zbiorach opowiadań.
Może niektórzy fani twórczości Jakuba Ćwieka, nie będą aż tak wielkimi entuzjastami tej książki - bo zwykła, bo współczesna, bo obca, bo jakaś taka "niećwiekowa", mnie podobała się ona bardzo. Lubię krótka formę, a Jakub Ćwiek stworzył naprawdę wyjątkowe opowiadania. Myślę, że nie raz będę do nich wracać.


"A talent należy prezentować światu, inaczej więdnie"



OCENA: 9/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz