Czytaniu powieści szpiegowskich zawsze towarzyszą mi skrajne uczucia. Z jednej strony, z nieodpartą fascynacją chłonę przekazywaną przez autorów wiedzę z zakresu metod i sposobu działania agentów organizacji, z drugiej jednak nachodzą mnie smutne refleksje, które każą mi się zastanowić nad faktem marności zwykłego człowieka w obliczu tych potężnych i bezdusznych służb.
Nir Hezroni nim zaczął pisać swoją debiutancką powieść był przez kilka lat agentem wywiadu wojskowego. Możemy mieć więc nadzieję, że to co przeniósł na karty książki chociaż w niewielkim stopniu, ale jednak pokrywa się z rzeczywistością pracy w służbach wywiadowczych, i że "Trzy koperty" nie są tylko i wyłącznie stuprocentowa fikcją literacką.
Aby dostać się do pracy w Mosadzie, należy przejść mordercze treningi i zaliczyć niezliczoną ilość testów psychologicznych. W szeregach agencji nie ma czego szukać zwykły szary obywatel. Tutaj pracują geniusze, nierzadko werbowani już w czasie studiów. Inteligentni, wysportowani, wielozadaniowi. Jak zatem udało się przedostać do tak pilnie strzeżonej organizacji mężczyźnie z poważnymi zaburzeniami psychicznymi, a tym bardziej uczestniczyć w tajnych misjach, których celem była likwidacja ludzi z listy, ludzi zagrażających pokojowi na świecie?
Wiele lat po śmierci Agenta 10483 w ręce wysoko postawionych pracowników Mosadu trafia jego pamiętnik, ewidentny dokument pogłębiającego się szaleństwa, w którym dokładnie opisuje wszystkie zdarzenia mające wpływ na jego przyszłą karierę zawodową, a także szczegółowe opisy misji i sposób ich realizacji. Agent 10483 nie zbacza ani na milimetr z raz obranego kursu. Jest przeświadczony, że zlecenia które otrzymał, muszą być zrealizowane do końca, nawet za cenę życia setek czy tysięcy niewinnych osób, bo tylko tak może on udowodnić swoją przydatność organizacji jako izraelski agent lojalnie wykonujący rozkazy. Każdą osobę stojącą mu na drodze traktuje jako wroga. Z każdym dniem jego szaleństwo się pogłębia, jego czyny przerażają wszystkich, a on sam staje się celem, który należy zlikwidować.
Nir Hezroni w swoim debiucie zafundował nam prawdziwy rollercoaster. Tempo akcji zachwyca, tu nie ma chwili wytchnienia. Trzeba naprawdę mocno trzymać się wagonika, żeby z niego nie wypaść. To przygoda dla prawdziwych twardzieli, a ja lubię takie właśnie przygody. I kiedy już przyzwyczaiłam się do tej szaleńczej jazdy i płynnie dopasowałam się do ostrych zakrętów, stromych podjazdów i szaleńczych pikowań w dół, autor nagle bez uprzedzenia zaciągnął hamulec ręczny, a ja z ogromnym zdziwienie na twarzy i z niedowierzaniem, że dałam się aż tak zaskoczyć, wyleciałam z pędzącego wagonika. Nikt nie przygotował mnie bowiem na wydarzenia z ostatnich rozdziałów książki, które pokazują zupełnie inne spojrzenie na zaistniałą sytuację. Do tego stopnia dałam się zwieść autorowi, że zaczynam wątpić we wszystkich i wszystko co do tej pory przeczytałam.
"Trzy koperty" okazały się naprawdę świetną powieścią. Myślę, że nawet Ci którzy nie przepadają za literaturą szpiegowską sięgną po te książkę z zainteresowaniem. Nie ma w niej bowiem zawiłych relacji politycznych, ani niezrozumiałych, skomplikowanych akcji. Jest dynamika, jest zaskoczenie i jest naprawdę fantastyczny pomysł na powieść. Otwarte zakończenie sugeruje ciąg dalszy i tak rzeczywiście jest. Na rynku bowiem ukazała się kontynuacja powieści pt. "Ostatnie instrukcje".
Gotowi na szaleńczą jazdę?
OCENA: 8/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina
Chyba nie skuszę się na te książkę. Nie mój gatunek :) pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńRozumiem :) Mimo wszystko gdybyś kiedyś nabrała chęć na tego typu powieść, to szczerze polecam. Pozdrawiam :)
UsuńCieszę się, że Tobie się podobało, jednak ja raczej nie odnajdę się w tej książce. 😊
OdpowiedzUsuńZ początku miałam mieszane uczucia względem tej książki, dopóki nie zaczęłam czytać:) Mnie porwała :) ale rozumiem, ze nie każdy się w takiej tematyce odnajduje :) pozdrawiam
UsuńNie przepadam za tego typu literaturą, ale kto wie...
OdpowiedzUsuńJa dałam szanse tej książce, bo również tego typu literatura nie jest na liście moich ulubieńców, i szczerze nie żałuję tego kroku. "Trzy koperty" spodobały mi się na tyle, że chętnie sięgnę po kontynuacje powieści :)
UsuńBrzmi ciekawie! Dorzucę do swojej listy, chociaż po świętach mam co czytać ;)
OdpowiedzUsuńMówią, że książka nie zając :) ale na poważnie. "Trzy koperty" na naprawdę bardzo ciekawy thriller szpiegowski. Sama byłam zdziwiona, że ten gatunek tak bardzo przypadł mi do gustu :)
Usuń