"Archeolog niczego bardziej nie kocha jak dowodów, że ludzie stracili wszystko co mieli, że kamienie i pył pogrzebały to dla przyszłych pokoleń"
Praca archeologa jest niebywale fascynująca. To właśnie archeolodzy jako pierwsi odkopują, dotykają i opisują wygrzebane z ziemi cenne znaleziska. W słońcu, brudzie i trudzie godzinami trwają na swoich stanowiskach archeologicznych, mając nadzieję, że to właśnie dziś dopisze im szczęście, i że to właśnie oni będą mogli podzielić się ze światem rzadkim, historycznym skarbem. Marta Guzowska od ponad dwudziestu lat jest archeologiem, pracowała w najbardziej prestiżowych wykopaliskach świata i właśnie w środowisku archeologów umieściła fabułę swojej ostatniej powieści "Ślepy archeolog". Dzięki doświadczeniu zawodowemu autorki, świat przez nią wykreowany jest autentyczny i szczegółowy, a praca archeologa przedstawiona szczerze i bez zbędnego lukru.
Pierwsze co rzuca się w oczy po wzięciu książki do ręki jest jej tytuł. Brzmi jak oksymoron, bo jak można być archeologiem będąc osobą niewidomą. Okazuje się że można. Tom Mara jest przystojnym, pewnym siebie i może odrobinę pyszałkowatym archeologiem, szefem Kreteńskiego Centrum Badań Archeologicznych w Pachia Ammos. Jest profesjonalny, kocha swoja pracę i doskonale się w niej odnajduje, jest tylko jedno ale - Tom jest niewidomy - ślepy, jak zwykł o sobie mówić, od 18 roku życia. Nie przeszkadza mu to jednak ani w pracy, ani w życiu osobistym. Z doskonale wyćwiczona pamięcią i rozwiniętymi pozostałymi zmysłami, w otaczającym go świecie czuje się jak ryba w wodzie.
Powieść pisana jest w pierwszej osobie, za czym osobiście nie przepadam, ale w przypadku tej właśnie książki akcja przedstawiona bezpośrednio przez niewidomego bohatera jest podwójnie fascynująca. Oprócz rozwijającej się stopniowo fabuły, czytelnik poznaje relacje zdarzeń z perspektywy osoby niewidomej, z wszystkimi detalami i odczuciami zmysłów, kompletnie pomijanymi, bądź wręcz niezauważanymi przez osoby wykorzystujące zmysł wzroku. Gdyby więc bohaterem książki był "widzący" archeolog, powieść Guzowskiej byłaby zwykłą, miłą lekturą, jednak nasz bohater i jego odmienna perspektywa na tragiczne wydarzenia, bardzo mnie zainteresowały. Tom mianowicie znalazł się w samym środku niebezpiecznej gry, która zaczęła się od znalezienia na terenie wykopalisk ciał polskich turystów, by stopniowo przerodzić się w pełen napięcia wyścig z czasem oraz walkę o własne życie i wyjaśnienie zagadki morderstw.
Jak już wspomniałam ogromnym plusem powieści Marty Guzowskiej jest umieszczenie jej fabuły w środowisku archeologów i przedstawienie wydarzeń z perspektywy głównego bohatera. Autorka stopniowo buduje napięcie i co rusz miesza nam w głowach. Z pozoru niespieszna akcja z czasem nabiera rumieńców, by pod koniec zupełnie nas zaskoczyć.
Lubiącym nieoczywiste zagadki kryminalne i oryginalnych bohaterów polecam "Ślepego archeologa" w, nomen omen, ciemno.
OCENA: 8/10
"To nieprawda, że ślepcy tęsknią za zmysłem wzroku. Nie można tęsknić za czekoladą, jeśli się jej nigdy nie jadło albo posmakowało tylko w dzieciństwie. Człowiek zapomina. Ja też już nie mogłem sobie wyobrazić, jak to jest widzieć"
Powieść pisana jest w pierwszej osobie, za czym osobiście nie przepadam, ale w przypadku tej właśnie książki akcja przedstawiona bezpośrednio przez niewidomego bohatera jest podwójnie fascynująca. Oprócz rozwijającej się stopniowo fabuły, czytelnik poznaje relacje zdarzeń z perspektywy osoby niewidomej, z wszystkimi detalami i odczuciami zmysłów, kompletnie pomijanymi, bądź wręcz niezauważanymi przez osoby wykorzystujące zmysł wzroku. Gdyby więc bohaterem książki był "widzący" archeolog, powieść Guzowskiej byłaby zwykłą, miłą lekturą, jednak nasz bohater i jego odmienna perspektywa na tragiczne wydarzenia, bardzo mnie zainteresowały. Tom mianowicie znalazł się w samym środku niebezpiecznej gry, która zaczęła się od znalezienia na terenie wykopalisk ciał polskich turystów, by stopniowo przerodzić się w pełen napięcia wyścig z czasem oraz walkę o własne życie i wyjaśnienie zagadki morderstw.
Jak już wspomniałam ogromnym plusem powieści Marty Guzowskiej jest umieszczenie jej fabuły w środowisku archeologów i przedstawienie wydarzeń z perspektywy głównego bohatera. Autorka stopniowo buduje napięcie i co rusz miesza nam w głowach. Z pozoru niespieszna akcja z czasem nabiera rumieńców, by pod koniec zupełnie nas zaskoczyć.
Lubiącym nieoczywiste zagadki kryminalne i oryginalnych bohaterów polecam "Ślepego archeologa" w, nomen omen, ciemno.
"W moim świecie muszę polegać na szczegółach pozwalających mi odróżnić jedna osobę od drugiej. Osobie widzącej trudno byłoby uwierzyć, że to takie pozornie nieznaczące drobiazgi: inna barwa głosu, inny zapach albo tkanina ubrania, która po poruszaniu wydaje inne dźwięki. Przyzwyczajamy się do tych drobiazgów. Traktujemy je jako coś oczywistego i z lenistwa nie wnikamy głębiej"
OCENA: 8/10
Myślę, że książka mogłaby mi się spodobać, dlatego dam jej szansę. 😊
OdpowiedzUsuńSerdecznie polecam :) Myślę, że Ci się spodoba:)
Usuń