"Nikt przecież nie jest osobny, nie da się wyrwać jednostki z osnowy świata, wyciąć nożycami z tła zdarzeń. Nie można uciec przed karmą, przeznaczeniem, fatum, opatrznością - czy jak to tam ludzie nazywają - a życie zawsze stanowi ciąg przyczynowo-skutkowy. Przyczyny i skutki ...Tak to już jest"
Długo zastanawiałam się jak zacząć tę recenzję, jak ubrać w słowa to co czuję, jak przelać na papier emocje mną targające po przeczytaniu tej książki. Zwlekałam nie mogąc zebrać myśli, bowiem każde napisane zdanie wydawało mi się nieodpowiednie i nie oddające w pełni istoty tematu.
Po "Historię złych uczynków" sięgnęłam niby przypadkiem. Wiedziałam, że książka jest polecana, miała doskonałe opinie w blogowym świecie i kiedy wreszcie wpadła mi w ręce, nie wahałam się przed jej zakupem ani sekundy.
Zło i dobro, wina i kara, miłość i śmierć, bezustannie oplatają historię życia dwóch rodzin. Często w trakcie czytania zastanawiałam się jak dalece historia mojej rodziny wpływa na moją teraźniejszość? I czy rzeczywiście za czyny popełnione w przeszłości przyjdzie odpokutować następnym pokoleniom?
Związek Niny i Miłosza nie należał do tych zwyczajnych, miłych i stabilnych związków. Był jak huragan, jak szalejąca burza, bez zahamowań, pełen namiętności i zatracenia. Typowy toksyczny związek, niczym nie różniący się od setek podobnych toksycznych związków. Nina, której, jak uważała, zawsze towarzyszył jakiś nieokreślony mrok, przyjeżdża na studia do Warszawy z małego dolnośląskiego Jugowa. Zakompleksiona, pełna małomiasteczkowego wstydu, szybko odkrywa, że aby w tym świecie coś znaczyć trzeba być kimś. Kiedy więc poznaje Miłosza a on pokazuje jej inny świat, ofiarując życie jak z filmu, w którym nie było żadnych granic, całkowicie mu się podporządkowuje. Pozwala mu decydować o całym swoim życiu, mimo iż nie otrzymuje nic w zamian, bowiem on sam nie dopuszcza jej do swoich tajemnic. Gdy uzależnia się zarówno od niego jak i od wspólnego z nim życia .... Miłosz znika. Szukając odpowiedzi na nigdy nie zadane wprost pytania dziewczyna odkrywa historię, która zapoczątkowana jeszcze przed wojną przez rodziny Felicji i Bronka, nadal domaga się odkupienia za zło, które zostało wyrządzone. Mimo, iż nie ma już na tym świecie ani Felicji ani Bronka, od których tak naprawdę wszystko się zaczęło, i których spotkanie w 1938 roku w Aninie przypieczętowało na zawsze los obu rodzin, to nadal nic nie zatrzymało spirali zła, które toczyło się przez pokolenia, i które nadal będzie się toczyć dopóki wszyscy winni nie poniosą kary.
"Jest czas na zabijanie i czas na miłość. Wszystkie historie są o miłości i śmierci, i ta też będzie właśnie o tym"
Katarzyna Zyskowska stworzyła wspaniałą historię, w której przeplatają się wzajemnie miłość i śmierć. Opisane zdarzenia biegną dwutorowo, w dwóch różnych przedziałach czasowych. Krok po kroku autorka odsłania przed nami losy bohaterów, zarówno tych współczesnych, jak i tych żyjących przed, w czasie wojny i po niej. Od pierwszych przeczytanych stron czułam, że mam do czynienia z powieścią nieprzeciętną, opowiedzianą pięknym językiem i wciągającą bez reszty. Mimo mnogości wątków niesamowicie konsekwentną i spójną. Wszystkie zagadki zostały rozwiązane do końca, wszystkie sznurki doskonale połączone, żaden watek nie zagubił się w trakcie, żaden też nie wyskoczył nagle jak królik z kapelusza niepasujący do reszty. "Historia złych uczynków" to książka budząca niepokój i wyzwalająca skrajne emocje, hipnotyzująca i wzbudzająca fascynację. To jedna z tych powieści, które pamięta się długo, które zostawiają kaca książkowego, i obok której nie można przejść obojętnym.
"Czy czułeś, że złe przyjdzie, że ten dzień nadejdzie? Już wiesz, że złe nie śpi?......Ja nigdy nie śpię. Czasami tylko czekam. Na właściwy moment czekam..."
OCENA: 9/10
Planuję przeczytać tą książkę i wiele sobie po niej obiecuję. 😊
OdpowiedzUsuńPolecam serdecznie :) Książka naprawdę warta uwagi.
UsuńCzytałam poprzednie książki autorki i były świetne :)
OdpowiedzUsuń"Historia złych uczynków" to moja pierwsza książka tej autorki. Jestem zachwycona jej stylem pisania i warsztatem, więc na pewno nie będzie to moje ostatnie spotkanie z twórczością Katarzyny Zyskowskiej.
UsuńByć może przeczytam.
OdpowiedzUsuńJa ze swojej strony serdecznie polecam :)
UsuńKsiążka leży u mnie na półce w kolejce nowości. Niemniej... czytając jakie emocje w Tobie wzbudziła i jak wysoko ją oceniasz, chyba przełożę ją na samą górę. Dziękuję za inspirację, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i Tobie się spodoba. Ja serdecznie polecam, bo to jedna z ciekawszych pozycji jaka udało mi się ostatnio przeczytać. Również pozdrawiam :)
UsuńTo już kolejna świetna opinia o tej powieści. Koniecznie muszę ją przeczytać :) Jestem ciekawa czy mi również tak bardzo się spodoba :)
OdpowiedzUsuńBook Beast Blog
Przeczytaj koniecznie :) Ciekawa jestem Twojej opinii :)
UsuńCzytałam tę książkę i jestem pod ogromnym wrażeniem, naprawdę jest godna polecenia :)
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/04/to-co-widze-bez-ciebie-peter-bognanni.html
Cieszę się, że książka Ci się spodobała. Widzę że nie jestem odosobniona w swoich odczuciach. Podpisuję się po tym poleceniem :)
UsuńMyślę, że ta książka musi być rewelacyjna! :)
OdpowiedzUsuńPo tej recenzji koniecznie muszę przeczytać tą książkę! :)
OdpowiedzUsuńhttps://aga-tkt-czyta.blogspot.com
Serdecznie polecam :)
UsuńAsia, zachecilas mnie, wpisze na liste do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńKasiunia, mam nadzieję, że Ci się spodoba. Dopisuj koniecznie !!
UsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń